Grudniowe warsztaty z grupą śpiewczą Giżycka Fala

"Z pewnością to ostatnie w tym roku spotkanie można zaliczyć do tych z gatunku aerobik wokalny na wysokim C" -apraszamy na relację z grudnoowego spotkania grupy przygotowaną przez organizatorkę Monikę Wierzbicką.

Grudniowe warsztaty z Giżycką Falą. Tak jak ten dzień nie po kolei opisywałam tak i tutaj opiszę nasze spotkanie od końca, od wejścia do samochodu po zamknięciu drzwi Klubu Seniora.

 

Pożegnała nas Ania, która w każdym momencie kiedy była potrzeba pomoc w sprawach, które ułatwiały nam warsztatowe życie zawsze zadziałała.

 

Wcześniej siedziałam przed kamerą Agi i Grzegorza próbując pozbierać myśli po zajęciach. A te skakały jak szalone na trampolinie zdarzeń minionych trzech godzin. W każdym razie mam nadzieję, że wybrzmiała ogromna wdzięczność za dokończenie naszych kwartalnych warsztatów. Za to, że jestem potrzebna, że Państwa/Wasze uśmiechy a i cicha obecność zasilają moje baterie i zapalają do kolejnych poszukiwań.

 Giżycka Fala - zdjęcie grupowe

 

W trzeciej godzinie spotkania śpiewaliśmy na profesjonalnym planie. Zostały rozstawione mikrofony a my śpiewaliśmy kilkunastokrotnie tę samą przyśpiewkę. Kiedy Grzegorz – reżyser dźwięku dał znać, że nagranie dźwiękowe zostało zakończone przystąpiliśmy do nagrań kamerowych. Te też trwały nie tak hop siup. Wszyscy zachowywali się jak profesjonalni artyści. Bez krztyny zniecierpliwienia śpiewaliśmy, tańczyliśmy, byliśmy przed kamerą.


Efekty tej pracy już niedługo zaprezentuje tutaj na stronie oraz na głosiedawnychmazurówwpiosence.

 

Z pewnością to ostatnie w tym roku spotkanie można zaliczyć do tych z gatunku aerobik wokalny na wysokim C.

 

Podczas pierwszych dwóch godzin, jak zawsze zaczęliśmy od przywitania się z ciałem, od oddechu koherentnego i rozgrzewki wokalnej. Następnie poznaliśmy nową przyśpiewkę Cóz tij nsij Kiatruczi i wspólnie nauczyliśmy nowe członkinie i członków Giżyckiej Fali pieśni wieczornej Juz szie zmiyrżcha. Obie pieśni poznałam z nagrań Pani Julii Gutowskiej. Prześpiewaliśmy też „nasz przebój” do nagrania, a ostródzkiej ekipie filmowej Green Lungs Media zaśpiewaliśmy pieśń ze zbioru kx. Gustawa Gizewiusza Na łostródziem polu.

 

Przed wybrzmieniem hejnału mariackiego witaliśmy się już na misia. Mam nadzieję, że już niedługo wszyscy będziemy mówić sobie po imieniu, jak samozwańczo pozwoliłam sobie mówić do Was, do Państwa. Tak, żeby być bliżej.


Wstałam o 5.00 żeby przyjechać na czas. Droga z Mazowsza na Mazury jest ekstra o każdej porze roku. I na odcinku S8 i na zaśnieżonych „żółtych” asfaltówkach. Jest też ekstra bo wiem, że jadę na zajęcia naszej grupy, Giżyckiej Fali z Mazur.


Monika Wierzbicka

Fot. Grzegorz Iwaniec